Nie umiem poczekać, choć można zapomnieć, I żyć w przeświadczeniu, że żyją podobnie, Ubieram w sukienki, Tych, którzy wciąż płaczą, To pierwszy krok wielki, by świat ich zobaczył…
Układam swe wiersze, rozprawy dla trawy, Dla tych, co odeszli od życia zabawy, Dla tych, co swym bólem swa kromkę smarują Oni tak pięknie, wszystko to czują…
Przysięgam ja tobie, że widzieć przestanę Powstanę ze snu, jak senne mgły ranne, Odepchnę od siebie, przestanę zaglądać, Lusterko wskazuje, ja wciąż się oglądam…
Wyznaczam granice, wciąż je przekraczam, Czy można i sobie kiedyś wybaczyć? Nie umiem poczekać, nie umiem zapomnieć, I modlę się stale, byś był tuż koło mnie …
By oczy i dłonie dostały, co swoje, A serce śpiewało, że żyje się skromnie, Że trawy i słońce, że te małe dzieci, A Anioł zobaczy, a anioł przyleci…
I jestem i biorę, koniecznie z ulicy, A Jasio tak strasznie od wielu lat krzyczy, Kto dał Tobie prawo, by o tym zapomnieć? Jesteś tuż obok i jesteś przytomny…
Nie umiem poczekać i walczę za sprawę, Nie umiem układać się z wiatru bezprawiem, Łzy zawsze tak bolą i są tak okrutne, A dzieci też bolą, gdy są bardzo smutne…
O sobie…
O sobie najtrudniej powiedzieć…
Z zamiłowania i wyboru pedagog, terapeuta, resocjalizator i skrobacz papieru oraz nałogowy student.
Uwielbiam edukację własną i tę, którą podaję innym!
Odkąd pamiętam pisałam, zawsze wyłącznie to, co stanowiło dla mnie ogromną wartość, to, przy czym nie byłam w stanie utrzymać równowagi, co powodowało, iż unoszę się nad powierzchnią i to, co wbijało mnie w najgłębsze otchłanie niebytu…
Pisanie to nieodzowny konglomerat trzydziestoletniego długopisu, papieru, tego z kategorii serdecznych, i mojej osoby…
Za kilka tygodni zostanie wydany mój pierwszy tomik poezji noszący tytuł: Codzienności dziennik intymny, jestem niezmiernie podekscytowana i wzruszona jednocześnie. Coś co do tej pory zalegało w szufladzie mego życia zarówno w przenośni jak i rzeczywistości pojawi się na nowo w przestrzeni publicznej, uzyska światło i tchnienie o którym wcześniej tylko marzyłam...
Jeśli czytają to moi Znajomi, Przyjaciele to, od co najmniej trzydziestu sekund przecierają oczy ze zdumienia.
Ja wieczny opozycjonista informatyczny, traktujący komputer wyłącznie, jako maszynę do pisania, ja Anna tworzę własnego bloga…
Miejcie mnie w swej opiece, troskliwi bliscy i dalsi sprzymierzeńcy…
Ps.
To prostokątne ustrojstwo z czarnymi klawiszami nie jest niestety mym sprzymierzeńcem, nawet chłodnym znajomym...
Dlatego wszystko co staje się naszym wspólnym udziałem, proszę traktować na zasadzie życiowego przeciągania liny.
Sama nie mogę uwierzyć, że tak oto tu jestem...
View more posts