To nie był czas…

Kiedy umiera Dziecko, Ziemia się trzęsie w posadach… Ale jeśli to Dziecko jest również Cudowną Matką, pozostawiającą na ziemi swoją najukochańszą Córeczkę to serce rozrywa się na miliony… Miliony Osieroconych Serc…

Na klęczkach prosiłam Ciebie,
Przecież musiałeś to wiedzieć,
Że Ona córka i matka…
Jej serce w różanych płatkach…

Boże, co Ty, wyczyniasz?
Zabierasz to, co nas trzyma?
Wyrywasz ręce matczyne,
Co pocznie dziecko jedyne….!

Ona była tak młoda,
Tak żywa, jak życiowa woda,
Tak piękna jak wschody o brzasku,
Zabrałeś wschody i nastrój…!

Gdzie Ty jesteś, gdy płaczę?
Że matki swej nie zobaczę,
Że nie pogłaszcze, gdy boli,
Kto mnie przed złem, będzie bronił…?!

To nie był czas pożegnania,
Ból, całe światło przesłania,
Ona żyć chciała dla dziecka!
Trzeba było zaczekać…!!!!!!

Co tam u Ciebie na górze?
Wyrywasz najpiękniejsze róże?
Zabierasz, układasz bukiety
Zrób coś, by dziecko pocieszyć!

Dbaj o Nie we dnie i w nocy
Oświetlaj to, co zaskoczy,
Układaj dni i miesiące
Niech nigdy nie będzie cierpiące….
Dbaj o Nią…
(AD.)

Opublikowane przez annadruszcz

O sobie… O sobie najtrudniej powiedzieć… Z zamiłowania i wyboru pedagog, terapeuta, resocjalizator i skrobacz papieru oraz nałogowy student. Uwielbiam edukację własną i tę, którą podaję innym! Odkąd pamiętam pisałam, zawsze wyłącznie to, co stanowiło dla mnie ogromną wartość, to, przy czym nie byłam w stanie utrzymać równowagi, co powodowało, iż unoszę się nad powierzchnią i to, co wbijało mnie w najgłębsze otchłanie niebytu… Pisanie to nieodzowny konglomerat trzydziestoletniego długopisu, papieru, tego z kategorii serdecznych, i mojej osoby… Za kilka tygodni zostanie wydany mój pierwszy tomik poezji noszący tytuł: Codzienności dziennik intymny, jestem niezmiernie podekscytowana i wzruszona jednocześnie. Coś co do tej pory zalegało w szufladzie mego życia zarówno w przenośni jak i rzeczywistości pojawi się na nowo w przestrzeni publicznej, uzyska światło i tchnienie o którym wcześniej tylko marzyłam... Jeśli czytają to moi Znajomi, Przyjaciele to, od co najmniej trzydziestu sekund przecierają oczy ze zdumienia. Ja wieczny opozycjonista informatyczny, traktujący komputer wyłącznie, jako maszynę do pisania, ja Anna tworzę własnego bloga… Miejcie mnie w swej opiece, troskliwi bliscy i dalsi sprzymierzeńcy… Ps. To prostokątne ustrojstwo z czarnymi klawiszami nie jest niestety mym sprzymierzeńcem, nawet chłodnym znajomym... Dlatego wszystko co staje się naszym wspólnym udziałem, proszę traktować na zasadzie życiowego przeciągania liny. Sama nie mogę uwierzyć, że tak oto tu jestem...

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: