Na lewej stronie…

Powywracało się o świcie,
Wszystko na gorszą, lewą stronę,
Tamto już było, nie zaczeka!
To, choć wciąż trwa, jest zakończone…!

Obrazy deszczem malowane
Słowa, co warczą od tchu korzeni,
Obiecywałeś że się stanie,
Że się już w końcu zazieleni…!

Gorzkawo zgrzyta czas obecny,
Choć nieobecność jest mi bliska,
Myślałam minie, letnią porą,
Sen wyszedł za dnia na uroczyska…

Marynia łapie wciąż promienie,
Odmierza łyżki szczęścia swego,
Karmi syropem dla kalekich
Każdego ślepego , kulawego…

Nie, nie ten ślepy , co nie widzi,
Lecz ten co oczy ma zamknięte
Nie ten kulawy, co utyka
Lecz ten, co zgubił swoje szczęście…

Płótno, nie wytrzymuje naprężenia,
Chwila się staje podłą nutą
Człowiek na drobne wciąż rozmienia
Stukot i łoskot, stukot i łoskot…

Niezgoda połamała skrzydła
Została sama jak sierota,
Nie ma tu fleszy, nie ma tłoku
A może to ma chwila złota…?

I obolałe Twoje plecy
Bożenki ciało skamieniałe,
Po co zabierasz i kaleczysz
I ciągle bólu tobie mało…!!!

Gasisz pochodnie, dni zamykasz,
Depczesz co święte od niedzieli,
I archanieli oniemiali,
Albo o ludziach zapomnieli…
(AD.)

Zdjęcie wł.

Opublikowane przez annadruszcz

O sobie… O sobie najtrudniej powiedzieć… Z zamiłowania i wyboru pedagog, terapeuta, resocjalizator i skrobacz papieru oraz nałogowy student. Uwielbiam edukację własną i tę, którą podaję innym! Odkąd pamiętam pisałam, zawsze wyłącznie to, co stanowiło dla mnie ogromną wartość, to, przy czym nie byłam w stanie utrzymać równowagi, co powodowało, iż unoszę się nad powierzchnią i to, co wbijało mnie w najgłębsze otchłanie niebytu… Pisanie to nieodzowny konglomerat trzydziestoletniego długopisu, papieru, tego z kategorii serdecznych, i mojej osoby… Za kilka tygodni zostanie wydany mój pierwszy tomik poezji noszący tytuł: Codzienności dziennik intymny, jestem niezmiernie podekscytowana i wzruszona jednocześnie. Coś co do tej pory zalegało w szufladzie mego życia zarówno w przenośni jak i rzeczywistości pojawi się na nowo w przestrzeni publicznej, uzyska światło i tchnienie o którym wcześniej tylko marzyłam... Jeśli czytają to moi Znajomi, Przyjaciele to, od co najmniej trzydziestu sekund przecierają oczy ze zdumienia. Ja wieczny opozycjonista informatyczny, traktujący komputer wyłącznie, jako maszynę do pisania, ja Anna tworzę własnego bloga… Miejcie mnie w swej opiece, troskliwi bliscy i dalsi sprzymierzeńcy… Ps. To prostokątne ustrojstwo z czarnymi klawiszami nie jest niestety mym sprzymierzeńcem, nawet chłodnym znajomym... Dlatego wszystko co staje się naszym wspólnym udziałem, proszę traktować na zasadzie życiowego przeciągania liny. Sama nie mogę uwierzyć, że tak oto tu jestem...

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: