Ballada o miłości…

Jesteś, to moje cieplej, więcej, czulej
To, co za zakrętem świat prostuje
Na palcach staje, gdy o świcie
Trudno odnaleźć zagubione własne życie.

Jesteś, to zapach jaśminowej czekolady
Rozejm, brak chęci do kolejnej wielkiej zwady
To wyszukane, nagłe serca ocieplenie
Jak spełniające się gwieździste snu marzenie…

Jesteś, i czuję puszystości skrawek nieba
Wierzę, bo w życiu wciąż w coś wierzyć trzeba,
Dłonie, one unoszą świat w ziarenkach
Miłość, ta z najpiękniejszych, najwierniejsza…!

Jesteś, wciąż się ubieram tylko w ciebie
Jesteś mym pocałunkiem, myślą, chlebem
Muzyką, która na stałe świt zaklina
Gdy w moich oczach diamentowa trwa godzina…

Jesteś, i skracam słowa do spojrzenia
Jesteś, choć przecież ciebie wciąż tu nie ma,
Jesteś, uwodzisz żalu baletnice
Jesteś, sny te na jawie głośno liczę…

Kocham, odmieniam myśli, przez przypadki
Stajesz się deszczem spraw słodkich, nieco gładkich
Naburmuszeniem piątku, tego z trzynastego
Gorzką słodyczą, która uchroni mnie od złego…

Autor zdjęcia: Gonia



Opublikowane przez annadruszcz

O sobie… O sobie najtrudniej powiedzieć… Z zamiłowania i wyboru pedagog, terapeuta, resocjalizator i skrobacz papieru oraz nałogowy student. Uwielbiam edukację własną i tę, którą podaję innym! Odkąd pamiętam pisałam, zawsze wyłącznie to, co stanowiło dla mnie ogromną wartość, to, przy czym nie byłam w stanie utrzymać równowagi, co powodowało, iż unoszę się nad powierzchnią i to, co wbijało mnie w najgłębsze otchłanie niebytu… Pisanie to nieodzowny konglomerat trzydziestoletniego długopisu, papieru, tego z kategorii serdecznych, i mojej osoby… Za kilka tygodni zostanie wydany mój pierwszy tomik poezji noszący tytuł: Codzienności dziennik intymny, jestem niezmiernie podekscytowana i wzruszona jednocześnie. Coś co do tej pory zalegało w szufladzie mego życia zarówno w przenośni jak i rzeczywistości pojawi się na nowo w przestrzeni publicznej, uzyska światło i tchnienie o którym wcześniej tylko marzyłam... Jeśli czytają to moi Znajomi, Przyjaciele to, od co najmniej trzydziestu sekund przecierają oczy ze zdumienia. Ja wieczny opozycjonista informatyczny, traktujący komputer wyłącznie, jako maszynę do pisania, ja Anna tworzę własnego bloga… Miejcie mnie w swej opiece, troskliwi bliscy i dalsi sprzymierzeńcy… Ps. To prostokątne ustrojstwo z czarnymi klawiszami nie jest niestety mym sprzymierzeńcem, nawet chłodnym znajomym... Dlatego wszystko co staje się naszym wspólnym udziałem, proszę traktować na zasadzie życiowego przeciągania liny. Sama nie mogę uwierzyć, że tak oto tu jestem...

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: