Stopnie…

Kamienne stopnie mego życia
Poukładane w zgrabną kostkę,
Miały nie boleć przed spożyciem
A jeśli tak, to tylko troszkę …

Ciepła na próżno w nich wciąż szukać,
One zimniejsze od powietrza,
Miały też pomóc, w co nie wierzę,
Choc moja wiara, też nie lepsza…

W nich zrozumienie bywa szorstkie
Idiotką nazwą mnie boleśnie,
Kiedy już dotknę końca drogi
Pod rękę idąc z własnym szczęściem …

Kolana zdarłam jak swe szpilki
Bruk wciąż kaleczy usta moje,
Łatwo mi było oddać błękit
Bo oddawałam wciąż nie swoje…

Mojego mało w każdym calu
Choc czasem rośnie ponad siły,
Kiedy zapomni o miłości,
Gdy swoje drogi znów pomyli …

Kamienna droga, powierniczka
Chciałaby wspomóc kroki słabe,
Chciałaby poczuć promień życia,
Wciaz tylko marnie śni na jawie…

Autor zdjęcia: Marzena Żak

Opublikowane przez annadruszcz

O sobie… O sobie najtrudniej powiedzieć… Z zamiłowania i wyboru pedagog, terapeuta, resocjalizator i skrobacz papieru oraz nałogowy student. Uwielbiam edukację własną i tę, którą podaję innym! Odkąd pamiętam pisałam, zawsze wyłącznie to, co stanowiło dla mnie ogromną wartość, to, przy czym nie byłam w stanie utrzymać równowagi, co powodowało, iż unoszę się nad powierzchnią i to, co wbijało mnie w najgłębsze otchłanie niebytu… Pisanie to nieodzowny konglomerat trzydziestoletniego długopisu, papieru, tego z kategorii serdecznych, i mojej osoby… Za kilka tygodni zostanie wydany mój pierwszy tomik poezji noszący tytuł: Codzienności dziennik intymny, jestem niezmiernie podekscytowana i wzruszona jednocześnie. Coś co do tej pory zalegało w szufladzie mego życia zarówno w przenośni jak i rzeczywistości pojawi się na nowo w przestrzeni publicznej, uzyska światło i tchnienie o którym wcześniej tylko marzyłam... Jeśli czytają to moi Znajomi, Przyjaciele to, od co najmniej trzydziestu sekund przecierają oczy ze zdumienia. Ja wieczny opozycjonista informatyczny, traktujący komputer wyłącznie, jako maszynę do pisania, ja Anna tworzę własnego bloga… Miejcie mnie w swej opiece, troskliwi bliscy i dalsi sprzymierzeńcy… Ps. To prostokątne ustrojstwo z czarnymi klawiszami nie jest niestety mym sprzymierzeńcem, nawet chłodnym znajomym... Dlatego wszystko co staje się naszym wspólnym udziałem, proszę traktować na zasadzie życiowego przeciągania liny. Sama nie mogę uwierzyć, że tak oto tu jestem...

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: