Cud na Krajnie…

Tam na Krajnie rośnie cud!
Nie jest nim ten pszczeli miód,
Są nim dłonie wielu Ludzi,
Jest nim serce co obudzi,
Tych co dawno zapomnieli,
Oni żyją bez niedzieli,
Bez soboty o poranku,
Bez spotkania tych kochanków,
Co miast gładzić własne ciała…
Miłość wszak jest doskonała,
Oni karmią własnym sercem,
Choć ich własne też w rozterce,
Tak już dawno, o północy,
We dnie no i późno w nocy,
Nie śpią, tworzą co gra w sercu,
Na krajeńskim tym kobiercu.

Są wśród nich, tak czułe oczy,
Że los marny ich nie zmoczy,
One wszak parasol mają,
Profesorskie tchnienie dając,
Wyciągają choć spod ziemi,
Radość, czułość między swemi,
W tych chabrowych oczach, lasy
Matka Leśna, ludzi masy,
Idą do niej, za jej sprawą,
Tuląc serca życia strawą…

Opublikowane przez annadruszcz

O sobie… O sobie najtrudniej powiedzieć… Z zamiłowania i wyboru pedagog, terapeuta, resocjalizator i skrobacz papieru oraz nałogowy student. Uwielbiam edukację własną i tę, którą podaję innym! Odkąd pamiętam pisałam, zawsze wyłącznie to, co stanowiło dla mnie ogromną wartość, to, przy czym nie byłam w stanie utrzymać równowagi, co powodowało, iż unoszę się nad powierzchnią i to, co wbijało mnie w najgłębsze otchłanie niebytu… Pisanie to nieodzowny konglomerat trzydziestoletniego długopisu, papieru, tego z kategorii serdecznych, i mojej osoby… Za kilka tygodni zostanie wydany mój pierwszy tomik poezji noszący tytuł: Codzienności dziennik intymny, jestem niezmiernie podekscytowana i wzruszona jednocześnie. Coś co do tej pory zalegało w szufladzie mego życia zarówno w przenośni jak i rzeczywistości pojawi się na nowo w przestrzeni publicznej, uzyska światło i tchnienie o którym wcześniej tylko marzyłam... Jeśli czytają to moi Znajomi, Przyjaciele to, od co najmniej trzydziestu sekund przecierają oczy ze zdumienia. Ja wieczny opozycjonista informatyczny, traktujący komputer wyłącznie, jako maszynę do pisania, ja Anna tworzę własnego bloga… Miejcie mnie w swej opiece, troskliwi bliscy i dalsi sprzymierzeńcy… Ps. To prostokątne ustrojstwo z czarnymi klawiszami nie jest niestety mym sprzymierzeńcem, nawet chłodnym znajomym... Dlatego wszystko co staje się naszym wspólnym udziałem, proszę traktować na zasadzie życiowego przeciągania liny. Sama nie mogę uwierzyć, że tak oto tu jestem...

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: