Na dworze jesień zwyczajnie przemokła Za szybą łzy uparły się padać, Liście jak listy stukają do okna A może niebo chce z nami rozmawiać…?
Napiszę list z tej drugiej strony, U mnie nie pada i jest całkiem cicho, Tylko me włosy zaczęły udawać Że razem z wiatrem przegonią złe licho…
Przymykam oczy i jestem w krainie Gdzie król i królowa bez włosów są cali Na łysej górze u złej czarownicy W wielkiej promocji wczasy wygrali…
Dzień jest szarawy, to taka pora… Gdzie kasza manna w powietrzu króluje, Coś się zepsuło i już nie chce działć Poczekam, pan doktor to zrewiduje!
Dobrze że wieje i słońce za chmurą Dziś podejrzanie nie będę wyglądać, Mama kupiła mi chustkę z różą, Tacinych zakupów dziś nie oglądam.
Pan Andrzej bywa na łysej górze Tam modna wielce fryzura zero Kiedy za Panią Anię się wezmą, Nie będzie już czarną wielką….
Mam wielkie plany na moje życie Bo wiosna zawsze wcześniej przychodzi, Zamienię chustkę na czapkę z daszkiem, Dużo wygodniej wszak się w niej chodzi…! (AD )
Nadia Toton – to ode mnie💚❣️❣️ Joanna Totoń Andrzej Ładowski
O sobie…
O sobie najtrudniej powiedzieć…
Z zamiłowania i wyboru pedagog, terapeuta, resocjalizator i skrobacz papieru oraz nałogowy student.
Uwielbiam edukację własną i tę, którą podaję innym!
Odkąd pamiętam pisałam, zawsze wyłącznie to, co stanowiło dla mnie ogromną wartość, to, przy czym nie byłam w stanie utrzymać równowagi, co powodowało, iż unoszę się nad powierzchnią i to, co wbijało mnie w najgłębsze otchłanie niebytu…
Pisanie to nieodzowny konglomerat trzydziestoletniego długopisu, papieru, tego z kategorii serdecznych, i mojej osoby…
Za kilka tygodni zostanie wydany mój pierwszy tomik poezji noszący tytuł: Codzienności dziennik intymny, jestem niezmiernie podekscytowana i wzruszona jednocześnie. Coś co do tej pory zalegało w szufladzie mego życia zarówno w przenośni jak i rzeczywistości pojawi się na nowo w przestrzeni publicznej, uzyska światło i tchnienie o którym wcześniej tylko marzyłam...
Jeśli czytają to moi Znajomi, Przyjaciele to, od co najmniej trzydziestu sekund przecierają oczy ze zdumienia.
Ja wieczny opozycjonista informatyczny, traktujący komputer wyłącznie, jako maszynę do pisania, ja Anna tworzę własnego bloga…
Miejcie mnie w swej opiece, troskliwi bliscy i dalsi sprzymierzeńcy…
Ps.
To prostokątne ustrojstwo z czarnymi klawiszami nie jest niestety mym sprzymierzeńcem, nawet chłodnym znajomym...
Dlatego wszystko co staje się naszym wspólnym udziałem, proszę traktować na zasadzie życiowego przeciągania liny.
Sama nie mogę uwierzyć, że tak oto tu jestem...
View more posts