Kurs latania na miotle…

Na łysej górze już od świtania
Małe czarusie na kurs latania
Miały się stawić w piątek w przedszkolu
Wszystkich od śmiechu brzuchy już bolą…

Pierwsza Wiktoria z miotły zleciała …
Oj jaka biedna ta Nasza mała.. Rączki unosi ku czarownicy, Krzyczy że wina jest złej kierownicy!

Maja najlepsza Wiki psiaosióła
Też doleciała, lecz źle się poczuła
Gdy zobaczyła że na śniadanie
Płatki owsiane z gryzikiem dostanie!

Za nimi trójca hucznie przybyła
Zuzia, Basia i Iga miła,
Wyczuły w powietrzu spalone mleko
Chciały zawrócić lecz za daleko
Było i gazu nie tankowały
Na pomoc Leo i Szymka wzywały!!

Łysawa góra trzęsie się, trzeszczy
W Debrznie już słychać cud opowieści Że Krasnoludki wraz z Czarusiami Największa górę opanowały…

Na próżno prezes wielkich czarownic, Nakłada kary, grzywny rozsyła
Te cud czarusie tylko okiełzna
Wielce waleczna Pani Justyna..

Opublikowane przez annadruszcz

O sobie… O sobie najtrudniej powiedzieć… Z zamiłowania i wyboru pedagog, terapeuta, resocjalizator i skrobacz papieru oraz nałogowy student. Uwielbiam edukację własną i tę, którą podaję innym! Odkąd pamiętam pisałam, zawsze wyłącznie to, co stanowiło dla mnie ogromną wartość, to, przy czym nie byłam w stanie utrzymać równowagi, co powodowało, iż unoszę się nad powierzchnią i to, co wbijało mnie w najgłębsze otchłanie niebytu… Pisanie to nieodzowny konglomerat trzydziestoletniego długopisu, papieru, tego z kategorii serdecznych, i mojej osoby… Za kilka tygodni zostanie wydany mój pierwszy tomik poezji noszący tytuł: Codzienności dziennik intymny, jestem niezmiernie podekscytowana i wzruszona jednocześnie. Coś co do tej pory zalegało w szufladzie mego życia zarówno w przenośni jak i rzeczywistości pojawi się na nowo w przestrzeni publicznej, uzyska światło i tchnienie o którym wcześniej tylko marzyłam... Jeśli czytają to moi Znajomi, Przyjaciele to, od co najmniej trzydziestu sekund przecierają oczy ze zdumienia. Ja wieczny opozycjonista informatyczny, traktujący komputer wyłącznie, jako maszynę do pisania, ja Anna tworzę własnego bloga… Miejcie mnie w swej opiece, troskliwi bliscy i dalsi sprzymierzeńcy… Ps. To prostokątne ustrojstwo z czarnymi klawiszami nie jest niestety mym sprzymierzeńcem, nawet chłodnym znajomym... Dlatego wszystko co staje się naszym wspólnym udziałem, proszę traktować na zasadzie życiowego przeciągania liny. Sama nie mogę uwierzyć, że tak oto tu jestem...

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: