Ja podpisana, tu bardzo nisko Uprzedzić muszę żem nie jest artystką, Nie jest też ze mnie cud koleżanka Gdy zapominam o Basiach i Jankach….
Basiu kochana, mogę być krową Mogę być również też czarną wdową… Przyjmij ode mnie moją krytykę Nie płacz ze śmiechu nie bądź tetrykiem…
To prawda kalendarz nieubłagany Mogłabym zrzucić że człowiek pijany I pozamieniał dni i tygodnie I moje dawno podarte spodnie…
Ty nie uwierzysz w jedno i drugie Wszak ja nie pije i nie masz złudzeń W spodniach nie chadzam nawet w piżamie… Nawet gdy dajesz mi drugie śniadanie…
Takiej krytyki to nie widziałaś Mam też nadzieję że jesteś cała Że nie rozpękłaś się i nie krzyczysz I że ze śmiechu oddział dziś ryczy!!!
Ty mój kochany, wiecznie kaszlący Czuły człowieku wciąż gadający Wybacz mi proszę przyjmij pacierze Mogę dziś przysiądz że w Ciebie wierzę…
Wiem nie pasują te głupocizny Zaklinam Cię zatem na krew i me blizny Bardzo Cię proszę wybacz staremu, Chcieli mnie siłą do niebiańskiego haremu.. (AD.)
Zdjęcie z dnia w którym to ja wychodziłam ze szpitala a moja Koleżanka Barbara nie zapomniała tak jak ja, o Jej imieninach…
O sobie…
O sobie najtrudniej powiedzieć…
Z zamiłowania i wyboru pedagog, terapeuta, resocjalizator i skrobacz papieru oraz nałogowy student.
Uwielbiam edukację własną i tę, którą podaję innym!
Odkąd pamiętam pisałam, zawsze wyłącznie to, co stanowiło dla mnie ogromną wartość, to, przy czym nie byłam w stanie utrzymać równowagi, co powodowało, iż unoszę się nad powierzchnią i to, co wbijało mnie w najgłębsze otchłanie niebytu…
Pisanie to nieodzowny konglomerat trzydziestoletniego długopisu, papieru, tego z kategorii serdecznych, i mojej osoby…
Za kilka tygodni zostanie wydany mój pierwszy tomik poezji noszący tytuł: Codzienności dziennik intymny, jestem niezmiernie podekscytowana i wzruszona jednocześnie. Coś co do tej pory zalegało w szufladzie mego życia zarówno w przenośni jak i rzeczywistości pojawi się na nowo w przestrzeni publicznej, uzyska światło i tchnienie o którym wcześniej tylko marzyłam...
Jeśli czytają to moi Znajomi, Przyjaciele to, od co najmniej trzydziestu sekund przecierają oczy ze zdumienia.
Ja wieczny opozycjonista informatyczny, traktujący komputer wyłącznie, jako maszynę do pisania, ja Anna tworzę własnego bloga…
Miejcie mnie w swej opiece, troskliwi bliscy i dalsi sprzymierzeńcy…
Ps.
To prostokątne ustrojstwo z czarnymi klawiszami nie jest niestety mym sprzymierzeńcem, nawet chłodnym znajomym...
Dlatego wszystko co staje się naszym wspólnym udziałem, proszę traktować na zasadzie życiowego przeciągania liny.
Sama nie mogę uwierzyć, że tak oto tu jestem...
View more posts