Marek…

Marek uśmiecha się na zapas…
Będąc dla innych na receptę
Głośno rozbawia otoczenie
Gdy jego łzy wciąż kapią szeptem…

Na lewej stronie życie nosi
I nie wymaga wielu głasków
Wśród gwaru, zgiełku wśród pośpiechu
Jest hamulcowym, co dba o nastrój…

Czasami ból tak śmiesznie boli
Odbiera resztki, co zostały
Czasem jak lód zamraża serce
Często w zgryzocie doskonały…

Trudniej jest nocą, ciut lżej za dnia..
Minuty cieżkie ołowiane,
Ktoś zamknął okna, zgasił światła
Świat stał się mało doskonały…

Życzenia unoszą się na wietrze
Lekkie w swej powierzchownej treści,
Serce nie bije doskonale
W głowie się sercu wciąż nie mieści…
(AD.)
Marek Moczarski życzę szczęścia…

Zdjęcie osobiście skradzione ze strony Pana Marka Moczarskiego

Opublikowane przez annadruszcz

O sobie… O sobie najtrudniej powiedzieć… Z zamiłowania i wyboru pedagog, terapeuta, resocjalizator i skrobacz papieru oraz nałogowy student. Uwielbiam edukację własną i tę, którą podaję innym! Odkąd pamiętam pisałam, zawsze wyłącznie to, co stanowiło dla mnie ogromną wartość, to, przy czym nie byłam w stanie utrzymać równowagi, co powodowało, iż unoszę się nad powierzchnią i to, co wbijało mnie w najgłębsze otchłanie niebytu… Pisanie to nieodzowny konglomerat trzydziestoletniego długopisu, papieru, tego z kategorii serdecznych, i mojej osoby… Za kilka tygodni zostanie wydany mój pierwszy tomik poezji noszący tytuł: Codzienności dziennik intymny, jestem niezmiernie podekscytowana i wzruszona jednocześnie. Coś co do tej pory zalegało w szufladzie mego życia zarówno w przenośni jak i rzeczywistości pojawi się na nowo w przestrzeni publicznej, uzyska światło i tchnienie o którym wcześniej tylko marzyłam... Jeśli czytają to moi Znajomi, Przyjaciele to, od co najmniej trzydziestu sekund przecierają oczy ze zdumienia. Ja wieczny opozycjonista informatyczny, traktujący komputer wyłącznie, jako maszynę do pisania, ja Anna tworzę własnego bloga… Miejcie mnie w swej opiece, troskliwi bliscy i dalsi sprzymierzeńcy… Ps. To prostokątne ustrojstwo z czarnymi klawiszami nie jest niestety mym sprzymierzeńcem, nawet chłodnym znajomym... Dlatego wszystko co staje się naszym wspólnym udziałem, proszę traktować na zasadzie życiowego przeciągania liny. Sama nie mogę uwierzyć, że tak oto tu jestem...

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: