Czucie…

Dziś poczułam jak bardzo mnie kochasz
I nie szlocham, dużo mniej dziś już szlocham,
Świat nie wymyśli kolejnej udręki
Dałeś mi Asa do prawej ręki.

Dziś poczułam obawę i troskę
Zamieniłeś swą własną beztroskę
W czułą chwilę żalu, tęsknoty
Biegłeś, choć sam nie wiedziałeś o tym.

Dziś poczułam, choć boję się marzyć
Czy to jeszcze może się zdarzyć?
Bo to czucie rozedrgane jest wielce
Ono daje, lecz czegoś chce więcej.

Taki gorzko-radosny konglomerat
Co to daje i wiele odbiera
Słowa drżące, pobladłe ze strachu
Taki wróbel na dachu, bez dachu.

Jak nauczyć się miłość odbierać
Już nie żebrać, po cichu nie szperać
Brać garściami, co swoje od życia
Taki haust dobrobytu z niebytu.

Dziś poczułam to dziwne uczucie
Taki zachwyt nad dziurą w mym bucie
Taki promyk, co bywa serdeczny
Kilo szczęścia z napisem dług wieczny.

Rozmieniałam na drobne, to szczęście
Myśląc, że nie zdarzy się więcej
Z groszy chcę uskładać na buty,
Wszak jest zimno, to przecież luty.


Zobacz jak niewiele potrzeba
Aby móc tańczyć i głośno śpiewać
Aby wznosić się ku obłokom
Aby nie mylić życiowych kroków…

Opublikowane przez annadruszcz

O sobie… O sobie najtrudniej powiedzieć… Z zamiłowania i wyboru pedagog, terapeuta, resocjalizator i skrobacz papieru oraz nałogowy student. Uwielbiam edukację własną i tę, którą podaję innym! Odkąd pamiętam pisałam, zawsze wyłącznie to, co stanowiło dla mnie ogromną wartość, to, przy czym nie byłam w stanie utrzymać równowagi, co powodowało, iż unoszę się nad powierzchnią i to, co wbijało mnie w najgłębsze otchłanie niebytu… Pisanie to nieodzowny konglomerat trzydziestoletniego długopisu, papieru, tego z kategorii serdecznych, i mojej osoby… Za kilka tygodni zostanie wydany mój pierwszy tomik poezji noszący tytuł: Codzienności dziennik intymny, jestem niezmiernie podekscytowana i wzruszona jednocześnie. Coś co do tej pory zalegało w szufladzie mego życia zarówno w przenośni jak i rzeczywistości pojawi się na nowo w przestrzeni publicznej, uzyska światło i tchnienie o którym wcześniej tylko marzyłam... Jeśli czytają to moi Znajomi, Przyjaciele to, od co najmniej trzydziestu sekund przecierają oczy ze zdumienia. Ja wieczny opozycjonista informatyczny, traktujący komputer wyłącznie, jako maszynę do pisania, ja Anna tworzę własnego bloga… Miejcie mnie w swej opiece, troskliwi bliscy i dalsi sprzymierzeńcy… Ps. To prostokątne ustrojstwo z czarnymi klawiszami nie jest niestety mym sprzymierzeńcem, nawet chłodnym znajomym... Dlatego wszystko co staje się naszym wspólnym udziałem, proszę traktować na zasadzie życiowego przeciągania liny. Sama nie mogę uwierzyć, że tak oto tu jestem...

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: