Aksamitny podmuch powietrza
Układane słowa piosenki,
Czyjeś kroki tak bardzo czekane
I te słowa, tej mojej piosenki.
Jest w czułości miękkość obłoku
Jest w niej bezmiar dnia codziennego,
Twoje oczy i ten ruch twojej ręki
Kiedy chcesz mnie uchronić od złego.
Jest szacunek i tkliwość ogromna
Jest spojrzenie w tę samą stronę,
Nad tą wodą, kiedy byliśmy
Nie, nie byliśmy tam chyba oboje.
Czułość zapach bzu ma białego
Drobne kwiaty spadają w me włosy,
Zapach wspomnień gromadzi marzenia
Jak twych listów sztaple i stosy.
Czułość kolor ma butelkowej zieleni
W niej zawiera się wszystko, co było,
Od nie liczy się, gdy się zaczęło
W niej się trwa, gdy się wszystko skończyło.
Kiedy trzeba rozwiązać problemy
Jak sznurówki na supły splątane,
Trzeba czułej, delikatnej dłoni
Trzeba oczu tych zakochanych.
Czułość ma godzinę dziewiątą
Ma też schody i piętro ma swoje,
Gospodarzem jest bardzo serdecznym
Umie troskę rozdzielić na dwoje.
Czułość smak ma jedyny na świecie
I nie można jej z niczym pomylić,
To się wie i nie można zaprzeczyć
Zapytany, wiesz, co uczynić…

Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Podobne
Opublikowane przez annadruszcz
O sobie…
O sobie najtrudniej powiedzieć…
Z zamiłowania i wyboru pedagog, terapeuta, resocjalizator i skrobacz papieru oraz nałogowy student.
Uwielbiam edukację własną i tę, którą podaję innym!
Odkąd pamiętam pisałam, zawsze wyłącznie to, co stanowiło dla mnie ogromną wartość, to, przy czym nie byłam w stanie utrzymać równowagi, co powodowało, iż unoszę się nad powierzchnią i to, co wbijało mnie w najgłębsze otchłanie niebytu…
Pisanie to nieodzowny konglomerat trzydziestoletniego długopisu, papieru, tego z kategorii serdecznych, i mojej osoby…
Za kilka tygodni zostanie wydany mój pierwszy tomik poezji noszący tytuł: Codzienności dziennik intymny, jestem niezmiernie podekscytowana i wzruszona jednocześnie. Coś co do tej pory zalegało w szufladzie mego życia zarówno w przenośni jak i rzeczywistości pojawi się na nowo w przestrzeni publicznej, uzyska światło i tchnienie o którym wcześniej tylko marzyłam...
Jeśli czytają to moi Znajomi, Przyjaciele to, od co najmniej trzydziestu sekund przecierają oczy ze zdumienia.
Ja wieczny opozycjonista informatyczny, traktujący komputer wyłącznie, jako maszynę do pisania, ja Anna tworzę własnego bloga…
Miejcie mnie w swej opiece, troskliwi bliscy i dalsi sprzymierzeńcy…
Ps.
To prostokątne ustrojstwo z czarnymi klawiszami nie jest niestety mym sprzymierzeńcem, nawet chłodnym znajomym...
Dlatego wszystko co staje się naszym wspólnym udziałem, proszę traktować na zasadzie życiowego przeciągania liny.
Sama nie mogę uwierzyć, że tak oto tu jestem...
View more posts