Niespodziewany Gość…

Otwieram drzwi, stoi w progu,
To szczęście, i chwała Bogu!
Tak długo na Ciebie czekałam,
Gdzieś było?
Czy nazbyt się zestarzałam?

Czy moje włosy i skronie,
Oprószył śnieg i czy konie,
Do biegu są już gotowe,
Po radość i wieczną pogodę?

A szczęście, przygląda się czule,
Jakby nie mogąc zrozumieć,
Że przecież stoi od rana,
A ja wciąż  niespakowana…

Bo przecież czekałam tak długo,
I stało się odwieczną mą smugą,
Którą goniłam ospale,
Lecz aby móc nie oszaleć,
Usiadłam myśląc po cichu,
Że ono to chyba złe licho,
I nie dogonię go wcale,
Na próżno więc troski i żale…

A dziś, gdy przyszło od rana,
A ja tak skromnie ubrana,
Nie będąc gotowa do drogi,
Poznałam szczęście w mym progu…

I jest i cieszy mnie wielce,
I wiedzie na własne kobierce,
I tańczy wirując tak czule,
Bym mogła je lepiej zrozumieć!

Pozostań ze mną na dłużej,
Osusz złego życia kałuże,
Roztańcz  smutki w mej głowie,
Zaproś cudne sny do mych powiek,

I śpiewaj najczulsze ballady,
I nie mów że nie dasz już rady,
I spełnij moje marzenia,
Bądź i tego nie zmieniaj!


Opublikowane przez annadruszcz

O sobie… O sobie najtrudniej powiedzieć… Z zamiłowania i wyboru pedagog, terapeuta, resocjalizator i skrobacz papieru oraz nałogowy student. Uwielbiam edukację własną i tę, którą podaję innym! Odkąd pamiętam pisałam, zawsze wyłącznie to, co stanowiło dla mnie ogromną wartość, to, przy czym nie byłam w stanie utrzymać równowagi, co powodowało, iż unoszę się nad powierzchnią i to, co wbijało mnie w najgłębsze otchłanie niebytu… Pisanie to nieodzowny konglomerat trzydziestoletniego długopisu, papieru, tego z kategorii serdecznych, i mojej osoby… Za kilka tygodni zostanie wydany mój pierwszy tomik poezji noszący tytuł: Codzienności dziennik intymny, jestem niezmiernie podekscytowana i wzruszona jednocześnie. Coś co do tej pory zalegało w szufladzie mego życia zarówno w przenośni jak i rzeczywistości pojawi się na nowo w przestrzeni publicznej, uzyska światło i tchnienie o którym wcześniej tylko marzyłam... Jeśli czytają to moi Znajomi, Przyjaciele to, od co najmniej trzydziestu sekund przecierają oczy ze zdumienia. Ja wieczny opozycjonista informatyczny, traktujący komputer wyłącznie, jako maszynę do pisania, ja Anna tworzę własnego bloga… Miejcie mnie w swej opiece, troskliwi bliscy i dalsi sprzymierzeńcy… Ps. To prostokątne ustrojstwo z czarnymi klawiszami nie jest niestety mym sprzymierzeńcem, nawet chłodnym znajomym... Dlatego wszystko co staje się naszym wspólnym udziałem, proszę traktować na zasadzie życiowego przeciągania liny. Sama nie mogę uwierzyć, że tak oto tu jestem...

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: