Dziesięć tysięcy….

Dziesięć tysięcy uniesień,
Czy to już wszystko, co moje?
A głasków ile dostanę,
Czy to jest limit mój Boże?

Otwieram oczy niepewnie,
W tym moim życiowym debecie,
Tyle dostałam już przecież,
Czy mogę otrzymać coś jeszcze?

Wschody, kto by je zliczył,
Zachodów było ciut więcej,
I ręce, dłonie życzliwe,
I popękane me serce.

Wiatry w samo południe,
Do dziś pieką me oczy,
I zaskoczenia, te zimne,
Gdy nic, mnie nie miało zaskoczyć!

Słowa głuche i nieme,
Te, co ważą niewiele,
I wśród tych słów promień szczęścia.
I moi w nich Przyjaciele.

Wzruszeń pewnie nie zliczę,
Morze łez i powroty,
Zaplatane warkocze,
Tęsknoty i wielkiej głupoty…

Butów całe tuziny,
A tych tuzinów i setki,
Szpilki dla mego uśmiechu,
Trampki życiowej ruletki.

I gdyby tak jeszcze…,
Lecz, po co?
Obejrzeć film życiem zwany,
Czy można zrobić coś jeszcze?
Czy byłbyś bardziej kochany?

Słowa zatopiły me serce,
Umarło w odmętach cierpienia,
A ptaki, czy one powrócą?
Na własne ślubne kobierce.

Dziesięć tysięcy uniesień,
To kara czy moja nagroda?
Patrzysz od prawie pół wieku,
Czy życia twego nie szkoda…?

Poproszę o huragany,
Te wielkie i niepojęte,
Dziesięć tysięcy wystarczy,
Umarło już dawno to serce…


Opublikowane przez annadruszcz

O sobie… O sobie najtrudniej powiedzieć… Z zamiłowania i wyboru pedagog, terapeuta, resocjalizator i skrobacz papieru oraz nałogowy student. Uwielbiam edukację własną i tę, którą podaję innym! Odkąd pamiętam pisałam, zawsze wyłącznie to, co stanowiło dla mnie ogromną wartość, to, przy czym nie byłam w stanie utrzymać równowagi, co powodowało, iż unoszę się nad powierzchnią i to, co wbijało mnie w najgłębsze otchłanie niebytu… Pisanie to nieodzowny konglomerat trzydziestoletniego długopisu, papieru, tego z kategorii serdecznych, i mojej osoby… Za kilka tygodni zostanie wydany mój pierwszy tomik poezji noszący tytuł: Codzienności dziennik intymny, jestem niezmiernie podekscytowana i wzruszona jednocześnie. Coś co do tej pory zalegało w szufladzie mego życia zarówno w przenośni jak i rzeczywistości pojawi się na nowo w przestrzeni publicznej, uzyska światło i tchnienie o którym wcześniej tylko marzyłam... Jeśli czytają to moi Znajomi, Przyjaciele to, od co najmniej trzydziestu sekund przecierają oczy ze zdumienia. Ja wieczny opozycjonista informatyczny, traktujący komputer wyłącznie, jako maszynę do pisania, ja Anna tworzę własnego bloga… Miejcie mnie w swej opiece, troskliwi bliscy i dalsi sprzymierzeńcy… Ps. To prostokątne ustrojstwo z czarnymi klawiszami nie jest niestety mym sprzymierzeńcem, nawet chłodnym znajomym... Dlatego wszystko co staje się naszym wspólnym udziałem, proszę traktować na zasadzie życiowego przeciągania liny. Sama nie mogę uwierzyć, że tak oto tu jestem...

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: